Legenda o winie ratującym życie
Nie tylko dzisiejsi mieszkańcy regionu Bükkalja są zachwyceni kolorem i smakiem wina Olaszrizling, lecz także byl ludzie przed wiekami. Winnice szczepu Olaszrizling rozciągały się w tamtym czasie także na stokach wgórz, a ludzie gasili pragnienie tym szlachetnym trunkiem, zaś wino upiększało święta i imprezy ówczesnych ludzi. W czasach najazdów tureckich wino uratowało nawet mieszkańcom życie! Choć trzeba przyznać, że do tego była potrzebna pomysłowość pewnego młodego mieszkańca Bogacsa.
Jak głosi legenda, spory oddział armii tureckiej ciągnący do Egeru (podczas ataku na zamek w Egerze w 1552 roku) trafił do Bogácsa. Turcy zrabowali tu konie i bydło. Na szczęście wieśniaków w tym czasie nie było w domu. Zgromadzili się bowiem w dolinie Jács, żegnając chłopców, którzy chcieli zaciągnąć się do wojska. Dowiedziawszy się o tureckim najeździe, mieszkańcy Bogacsa wzięli się za struganie pałek i przygotowanie strategii walki. Zwabili Turków na górę Kőkötő i rzucając w nich kamieniami przepędzili wroga spod Bogácsa. Wiedzieli jednak, że Turcy wkrótce wrócą.
Najbardziej dzielny chłopiec, junak Barna wymyślił, jak można się ocalić. Kobietom, dzieciom i starcom kazał ukryć się w piwnicach, a mężczyznom zawalić do nich wejścia, by stały się niewidoczne. Choć nie wszystkim podobał się ten pomysł, to nie mając innego planu, przystali na to. Mężczyźni dostali się do piwnic przez ukryty leśny otwór i w nich się również ukryli.
Turcy odkryli jednak fortel mieszkańców Bogacsa, postanowili więc zostać w lesie, w pobliżu miejsca ich ukrycia rozbijając obóz. Tak minęły dwa tygodnie. Stłoczeni w sześciu piwnicach Bogácsanie mieli co prawda dostęp do przedostającego się szczelinami skalnymi powietrza, ale zapasy pożywienia i wody niebezpiecznie kurczyły się. Co więcej, zabrana do piwnic woda psuła się i obawiano się wybuchu epidemii. Junak Barna, widząc to niebezpieczeństwo wydał rozkaz, że tylko dzieciom wolno jest pić wodę, ale trzeba ją odkażać winem Olaszrizling. Dorosłym natomiast kazał pić wino. Tak przetrwali jeszcze dwa tygodnie w warunkach bardzo trudnych, ale bez chorób. Junak Barna codziennie obserwował obóz Turków. Pewnego dnia zauważył, że przyjechał do nich nowy oddział konny, który zabrał ze sobą wszystkich 500 wylegujących się tam Turków. Jak się później okazało, w Egerze zauważono brak tego oddziału i pilnym rokazem skierowano go do ataku na tutejszy zamek na wzgórzu.
Tak ocalili się Bogácsanie. Mogli więc wyjść z piwnic i w dzień Św. Marcina świętować wesele junka Barna i jego pięknej ukochanej Borbáli. Pracowali też dalej w swych winnicach, a z soczystych winogron w piwnicach robili wina.
(na podstawie opowieści Imre Hajdu)